Dzisiaj przedstawiam Wam moją pierwszą maskotkę. Szyłam ją przez 4,5 godziny. Zrobiłam kilka błędów i już wiem, żeby zszywać całość tak, żeby nie rzucało się w oczy. Piesek trafił już do nowego domu (a raczej samochodu). Nowy pan jest zadowolony.
Przez prawie rok uczyłam się robić zdjęcia. Z efektów jestem zadowolona. W przygotowaniu kolejna maskotka i drugi piesek. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
uroczy piesek i śliczny blog :) podobnej tematyki co mój :) fajne też robisz zdjęcia makro :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzez prawie rok uczyłam się robić zdjęcia. Z efektów jestem zadowolona. W przygotowaniu kolejna maskotka i drugi piesek. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszą maskotkę to piesek jest naprawdę super ;-)taki kochany ;-)
OdpowiedzUsuńsliczny piesek, super maskotka
OdpowiedzUsuń